Wczoraj był Dzień Kobiet.
Powinnam była coś napisać i na ten temat w tak „szczególnym
i ważnym” dniu. Było by to, tak jak „wyjątkowa promocja” tylko dla kobiet,
jaką mnie wczoraj uraczono – kupi Pani wycieczkę, a dostanie 300 złotych na
inną wycieczkę – oraz podano link do wycieczek nie objętych tą „wyjątkową
promocją”.
A więc dziś proszę bardzo – z tematu głównego, przejdziemy
na temat kobiet.
Czy kobiety pchają się do władzy, prestiżu? A czy mężczyźni
kierują się wyłącznie ideami? Bądźmy szczerzy, każdy chce się piąć wyżej,
móc czuć się spełnionym. Czy robienie kariery ma być kolejną formą lansowanego
wolontariatu? Nie daj sobie wmówić, że skoro masz dziecko (choćby było w
wyimaginowanej przyszłości, w głowie szefa), to Twoja pensja z tej racji ma być
niższa od kolegów. Dobra praca = dobry pieniądz.
Kilka porad dla szanownych koleżanek planujących
"wyimaginowane dziecko z głowy szefa" urzeczywistnić:
- ciąża uniemożliwia zwolnienie Cię (chyba, że pracujesz na
okres do jednego miesiąca) do czasu porodu
- w ciąży gdy się źle czujesz, możesz iść na
zwolnienie lekarskie płatne 100% pensji, a nie standardowo 80% (oczywiście nie
będzie to dokładnie wysokość pensji, tylko jakaś tam magicznie obliczona
wysokość – nie znam przepisów)
- macierzyńskie, tacierzyńskie – każdy ma prawo do opieki
nad dzieckiem
- możesz brać zwolnienia lekarskie dla dziecka jeśli
zachoruje i takie zwolnienie jest równoważne z Twoim zwolnieniem lekarskiemu
Itd.
Nie zmienia to faktu, że w zachodniej części Europy są
lepsze prawa, lepsze warunki i lepsza pomoc finansowa niż tutaj. To chyba widać
dokładnie po wskaźnikach urodzeń.
A teraz paradoksy:
- kobieta musi dobrze wyglądać i dobrze się ubierać, nie
mieć worków pod oczami, zmarszczek i zbędnych kilogramów. Mężczyzna wystarczy,
że wygląda schludnie. I to nie zawsze. Nie wierzysz? Włącz TV!
- w krajach islamskich Azji polityką zajmują się kobiety. Są
większością w parlamentach, ministerstwach, czasem rządzą państwem. Czy tam
mężczyzn władza nie pociąga? Skądże! Oni mają prawdziwą władzę dzięki majątkom,
połaciom ziemi, nie muszą się męczyć ze zdobywaniem wykształcenia i władzy, bo
do „roboty” wysyłają żony, matki i córki.
- w większości do władzy dotarły kobiety z lewej strony
polityki, często samotne, bezdzietne lub z mężem naukowcem u boku. Ciekawe,
czyż nie?
Zainspirowane przez:
Christine Ockrent „Kobiety u władzy”
Opowieści i doświadczenia koleżanek oraz kolegów z pracy
Muszę się zapisać do SLD albo do Palikota. Męża naukowca już mam, więc moje szanse rosną.
OdpowiedzUsuńTak jest! Pomyślałam dokładnie o tym samym w kontekście Twojej osoby, Agnieszko ;-)))))
OdpowiedzUsuńPS. Marto, gratuluję bloga na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Będę zaglądać częściej.-)))